wtorek, 26 października 2010

Pod górkę

Dzisiejszego dnia miałem dołek. Obudziłem się z trudem, zwlokłem z łóżka, czytałem coś ale nie za bardzo pamiętam co :/

W pracy się dobudziłem, ale tak wiele się działo że prawie nie miałem czasu usiąść, co chwila coś nowego do zrobienia. Jak wróciłem do domu bolały mnie nogi więc po obiedzie położyłem się na godzinkę. Kiedy wstałem, wymasowałem stopy na rolkach aż się rozgrzały i rozluźniły. Dalej jestem zmęczony ale nogi już tak nie bolą. Na szczęście nie czuję się chory :)

Skrupulatnie pilnuję zażywania octu - rano, po powrocie z pracy i wieczorem piję szklankę soku z łyżką octu jabłkowego. Ocet jabłkowy ma 6% a zwykły 10% więc w przeliczeniu na zwykły ocet piję 1.8 łyżki dziennie. Oprócz tego piję przynajmniej jedną herbatkę miętową. Kupię jeszcze jakieś mocne miętusy.

Ocet zatrzymuje wytwarzanie cholesterolu przez wątrobę, a mięta stymuluje wytwarzanie żółci. Uboga w cholesterol żółć, przepływając przez woreczek żółciowy rozpuszcza kamienie, zbudowane głównie z cholesterolu.

Tak w skrócie przedstawia się teoria kuracji octowej. USG za miesiąc zweryfikuje jej skuteczność. Nie łudzę się że kamień zniknie - ma 3.8cm więc jest naprawdę solidny. Sukcesem będzie dla mnie jego zauważalne zmniejszenie.

Plan na jutro: Uważność podczas złotej godziny, czytam o diecie paleo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz