wtorek, 6 listopada 2018

Stres, poranek i decyzje

Każdy wie co to stres. A raczej każdy słyszał o stresie i wydaje mu się że wie co to takiego. Najczęściej zrównuje się go z instynktowną reakcją walcz/uciekaj w obliczu postrzeganego zagrożenia, jednak tak naprawdę jest rezultatem zaniechania tej reakcji, tj. wyboru nie robienia niczego (w sytuacji rzeczywistego zagrożenia to zastygnięcie w sparaliżowanym bezruchu). Wyzwolone reakcją hormony krążą w ciele, zakłócając jego działanie, dosłownie wyłączając na moment układ odpornościowy.

Nawet zwykłe codzienne decyzje, które odkładamy na później wywołują w nas stres który kumuluje się i wywołuje tzw. zmęczenie decyzyjne - te niepodjęte decyzje są wałkowane podświadomie i zabierają nam moc obliczeniową potrzebną do podejmowania kolejnych decyzji. Dlatego zaczynanie dnia od czytania poczty internetowej albo przeglądania facebooka jest kiepskim pomysłem. 

Sposób zaczęcia dnia ma fenomenalne znaczenie. Wyrób rutynę wstawania zawsze o określonej godzinie - mniejsze znaczenie ma kiedy się położysz niż kiedy wstaniesz. Zjedz śniadanie bogate w proteiny i tłuszcze a ubogie w węglowodany (jajka są idealne), ułóż plan dnia a najlepiej przejrzyj i zmodyfikuj plan ułożony poprzedniego dnia - w ten sposób najważniejsze decyzje podejmiesz przy najwyższej sprawności mentalnej.

Wracając do decyzji - słowo pochodzi z łaciny i oznacza odcięcie od czegoś. I tak ma się to odbywać. Decyzja to miecz - wybierasz jedną ścieżkę i odcinasz się od wszystkich innych. Jeżeli zastanawiasz się czy podjąłeś właściwą decyzję to znaczy że nie podjąłeś decyzji. To jak załadowanie naboju do rewolweru i wystrzelenie go - nie da się ponownie podjąć podjętej decyzji. 

Kiedy podjąłeś decyzję działaj tak jak ci na to pozwala twoja wewnętrzna siła - właśnie takie działanie ją rozwija. Kiedy się zatrzymasz albo zostaniesz zatrzymany, następuje czas podjęcia następnej decyzji.

Kiedy nie podejmiesz decyzji, stresujesz się - tym bardziej im ważniejsza jest ta decyzja.

środa, 13 czerwca 2018

Droga w życiu, wybór pracy

Ktoś się mnie spytał jak szukać drogi w życiu, pracy, czegoś co go jara. W sumie pytanie dla każdego, również dla mnie. Każdy tak naprawdę wie, potrafi sobie samemu dać radę pod tym kątem, tylko nie słucha swoich rad, goni za sławą, imponowaniem innym ludziom, świecidełkami (marchewką) albo ucieka od nieprzyjemności, tego czego się boi (kija).
A moja odpowiedź?
"Usiądź sobie i zrób listę rzeczy które robiłeś w życiu - prace, eventy, dorabianie, majsterkowanie, rzeczy dla siebie, rzeczy dla innych. A potem każdą pozycję zastanów się co najbardziej w tym lubiłeś, co sprawiało ci frajdę, oraz czego najbardziej nie lubiłeś, czego nie chcesz nigdy więcej.
W rezultacie dostaniesz listę rzeczy które cię jarają i które cię gaszą. 
Zastanów się jaką pozycję w firmie najlepiej wypełni osoba z takim zestawem preferencji. Sprzedaż? Biuro? Technik? Produkcja/Research? itp. Po prostu wyobraź sobie siebie w firmie robiącego takie rzeczy. 
Teraz przeglądaj ogłoszenia o pracy i zastanawiaj się czy pozycja i opisana funkcja pasuje do tego obrazu mentalnego który sobie wyobraziłeś. Czy ta ścieżka jest tobą?
P.S. Unikaj jakiejkolwiek pracy w której miałbyś wykonywać coś czego nie cierpisz - nawet gdyby cię kusiła.
"
Powinienem sam usiąść i to zrobić bo wszelkie takie porady to tak naprawdę rady dla siebie 

środa, 7 marca 2018

Poczucie własnej wartości. Your self worth

Ludzie męczą się próbując na siłę podnieść poczucie własnej wartości - niska zamyka ci drogę do wielu rzeczy, bo po prostu uważasz że nie jesteś ich wart. Poradniki są pełne porad, które na krótko ją "napompują", ale pozostawią w twoim umyśle wątpliwości, a te w krótkim czasie spuszczą powietrze z balonu. A można to zrobić prosto i skutecznie. Jak? Kontrintuicyjnie. - Rezygnując z działań skierowanych na podniesienie własnej wartości, a wątpliwości spalając w działaniu - jakimkolwiek, beznamiętnym. Obserwuj siebie i jeśli tylko zauważysz że próbujesz podnieść swoją ważność, przestań - i rób swoje - więcej słuchając niż mówiąc. - Żądasz zainteresowania sobą? Przestań i rób swoje. - Chcesz szacunku? Przestań i rób swoje. - Udowadniasz swoją rację? Przestań i rób swoje. - Obrażasz się? Przestań i rób swoje. - Bronisz się? Przestań i rób swoje. - Usprawiedliwiasz się? Przestań i rób swoje. - Wdajesz się w konflikty? Przestań i rób swoje. - Przejawiasz pychę? Przestań i rób swoje. - Okazujesz lekceważenie? Przestań i rób swoje. - Próbujesz przewodzić dyskusji? Przestań i rób swoje. - Próbujesz poniżać innych? Przestań i rób swoje. - Podkreślasz czyjeś wady? Przestań i rób swoje. - Eksponujesz swoje zalety? Przestań i rób swoje. - itd., itp. Jeżeli stopniowo wygasisz wszystkie te próby zwiększenia swojej ważności, otoczenie nieświadomie to wyczuje - "nie broni swojej ważności bo nie trzeba, jest wysoka" - i zaczną odnosic się do ciebie w inny sposób. Z kolei wyczuje to twój umysł i w obliczu dowodów z otoczenia sam uzna swoją ważność. Kiedy sam uznasz swoją ważność, twoje otoczenie natychmiast się z tym zgodzi. I tak, rezygnując, otrzymasz. Przy okazji olbrzymie ilości energii jakie marnujemy na co dzień na podnoszenie swojej ważności gdzieś muszą znaleźć ujście - i znajdują - robisz swoje. I osiągasz, a to dodatkowo podnosi twoją pewność siebie ;) I find that the biggest amount of energy is wasted on putting a facade, defending your feeling of worthiness. "How would people react to that? What they will think?" We are tamed from our childhood, and what people around us concentrate the most is what they perceive as wrong. "You do good a hundred times, no one will notice, you'll do bad one time, they won't stop screaming at you". As such we are concentrated on predicting what bad can happen, we await and dread its coming, and try all things to avoid it, or prepare mentally to weather it. The "amoral" people are those who don't give a flying fuck about what others think, and doing so save enormous amounts of energy, that either propels them forward or into a dumpster. The thing is, we all want to feel important, but all our efforts to impress other people misfire and cause reverse effects - precisely because we know we are not worthy and our efforts are awkward and unsure, and our surroundings feels that and deride it. But there is a very effective, though counterintuitive method for that. You need to find yourself something to strive for, and do it - slowly and meekly but surely as I wrote earlier, and stop trying to impress people. First effect is that your worries disappear when your mind is busy doing something, and second part is to employ your mind to spot all the moments when you are trying to pump up your worthiness - and when you spot it, to stop it immediately and go back to doing your project. - You demand interest in you? Stop and do your stuff. - You want respect? Stop and do your stuff. - You want to prove you're right? Stop and do your stuff. - You take offense? Stop and do your stuff. - You defend yourself? Stop and do your stuff. - You justify yourself? Stop and do your stuff. - You engage in conflicts? Stop and do your stuff. - You show pride? Stop and do your stuff. - You hold someone in disregard? Stop and do your stuff. - You try to lead the discussion? Stop and do your stuff. - Yu try to humiliate others? Stop and do your stuff. - You emphasize someone's faults? Stop and do your stuff. - You expose your virtues? Stop and do your stuff. - etc. If, systematically, you'll extinguish all those efforts to pump up your worthiness, your surrounding will subconsciously notice that - "he doesn't defend his worthiness because it is not necessary - he is worthy" - and they will treat you accordingly. In its turn the mind, noticing that people treat you with respect will assume that you are worthy. When you yourself know you are worthy, your surroundings immediately agrees with you. And so, resigning, you receive.

niedziela, 11 lutego 2018

Akceptacja siebie a rozwój - Accepting yourself and self development.

Ludzie mylą akceptację samego siebie z rezygnacją z prób zmieniania siebie - no bo jak, mówisz że akceptujesz się takim jakim jesteś a chcesz się zmieniać? wtf? Tymczasem akceptacja samego siebie to jak zaakceptowanie faktu że jest się w miejscu w którym się jest, przyjęcie tego do wiadomości i nie opieranie się temu. Nie zmienia to faktu że możesz pragnąć być gdzieś indziej, ale nie protestujesz że jesteś tu gdzie jesteś - przyjąłeś to do wiadomości, a teraz, tu gdzie jesteś i w tej chwili możesz podjąć kroki prowadzące cię w lepsze miejsce. Każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku. Ale przed jego wykonaniem warto się zorientować gdzie jesteś. Akceptacja to przyjęcie. Przyjęcie do (ś)wiadomości.



People mistake accepting yourself with resignation from trying to change yourself - because what, you're saying that you accept yourself the way you are, and you want to change yourself? Wtf? But accepting yourself is like accepting the fact that you are in the place where you are, to take note and not to resist it. It doesn't change the fact that you might wish to be somewhere else, but you don't protest that you are where you are - you took notice of it, and now and here you can take steps moving you towards a better place. Every journey begins with the first step. But before taking it, it is well worth to find out where you are. Accepting means to take. To take notice.