piątek, 22 października 2010

korekta kursu

Dzisiaj obudziłem się stosunkowo szybko i zacząłem znowu wertować internet pod kątem informacji o kamieniach żółciowych. Teraz wiem że to błąd - kiedy jestem w trybie zbierania informacji odkładam jej skonsumowanie i przetrawienie na później, a przecież w tej "złotej godzinie" chodzi właśnie o pokarm informacyjny który będę trawił i przyswajał przez resztę dnia, który zdominuje moje myśli - w myśl powiedzenia "na czym się koncentrujesz to przyciągasz". Jak się można domyślić znowu nie znalazłem okruszka wiedzy który mógłbym natychmiast, dzisiaj użyć - w końcu nie szukałem go tylko wszelkich informacji powiązanych z tematem.

Tak więc korekta kursu - rano czytam jedynie zebrane wcześniej, przygotowane do czytania materiały na temat który chcę aktualnie zgłębić. Wszelkie pytania notuję - nie sprawdzam odpowiedzi na nie na internecie - zbiorę informacje na te tematy później by znów przeczytać je podczas złotej godziny.

Teraz kwestia wizyty u lekarza rodzinnego. Bez niespodzianki - zaczęła natychmiast pisać skierowanie do szpitala na zabieg usunięcia pęcherzyka żółciowego. Kiedy zapytałem czy są inne metody stwierdziła że nie. W takim razie zapytałem jaki specjalista się tym zajmuje. Wydawała się nie rozumieć pytania więc zacząłem wyliczać na palcach - nerkami zajmuje się urolog, płucami pulmonolog, a wątrobą i woreczkiem żółciowym? Stwierdziła że wątrobą zajmuje się gastroenterolog - ale kamieniami w woreczku żółciowym to już tylko chirurg.

Wydawała się zirytowana moim stwierdzeniem że usunięcie organu to działanie nieodwracalne i wolałbym wcześniej wypróbować innych metod aby usunąć same kamienie. Stwierdziła że takich nie ma. Na chwilę oniemiałem, ale policzyłem w myślach do 5 i stwierdziłem że przecież są lekarstwa powoli rozpuszczające kamienie, jest ta, no lito.... - "litotrypsja" podpowiedziała - tak, używa się tej metody ale do nerek a nie pęcherzyka żółciowego. Stwierdziłem że skoro można wyciąć pęcherzyk laparoskopowo to można przecież chyba przemieścić tą samą metodą kamienie z pęcherzyka do jelit?

Straciła cierpliwość, spytała się czego właściwie chcę na co odpowiedziałem że spodziewałem się skierowania do specjalisty, na co wypisała mi skierowanie do gastroenterologa i stwierdziła żebym na przyszłość nie przychodził tak wcześnie rano bo wtedy to przypadki nagłe. Nic nie odpowiedziałem, ale się wkurzyłem - w końcu pracuję - Jak akurat moja rodzinna lekarka nie przyjmuje po południu to nie mogę pójść do niej po pracy, muszę wziąć wolne i pójście wcześnie rano pozwala mi po prostu przyjść tylko godzinę-półtorej później do pracy. No i dla mnie kwestia mojego zdrowia jest zdecydowanie istotna :P

Teraz odwlekam wizytę u gastroenterologa bo najpierw chcę dokładnie przestudiować temat i móc zadawać rozsądne pytania i wnosić sensowne sugestie. Po prostu muszę wiedzieć jasno na czym stoję. Odpukać, ostrego napadu kolki jeszcze nie miałem więc nie muszę działać gwałtownie i w pośpiechu.

No nic. W tej chwili mam już zebranych sporo materiałów i jutro rano mogę je uważnie przestudiować w trakcie złotej godziny a nawet dłużej - w końcu jutro sobota.

Co też uczynię :)

P.S. Pamiętałem że gdzieś na necie czytałem że litotrypsję stosowano do niszczenia kamieni żółciowych. I znalazłem ten wpis na wcześniej cytowanym przeze mnie blogu. Opis jest zniechęcający, ale w tym samym wpisie jest mowa o rozpuszczaniu kamieni wstrzykiwanym igłą bezpośrednio do pęcherzyka roztworem eteru - aplikacja 12 godzin, pobyt w szpitalu 2-3 dni, 90% skuteczność, rozmiar kamieni bez znaczenia.

No ręce opadają...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz