poniedziałek, 30 lipca 2012

Wizualizacja celu


Wielu ma kłopoty z wizualizacją czysto wzrokową i wtedy pomaga to co pokazali w Sekrecie – wyobrażenie dotyku, wrażeń kinestetycznych, wiatru na twarzy związanego np. z jazdą wymarzonym kabrioletem.

Dotyk odkryłem podczas grupowej sesji prowadzonej wizualizacji, gdzie po wygodnym rozdsiadnięciu się na krzesłach, rozluźnieniu i zamknięciu oczu mieliśmy wyobrazić sobie że stoimy na łące na skraju lasu. Instruktor nawijał o trawie, kwiatkach, motylkach a ja niczego nie widziałem. Potem powiedział żebyśmy podeszli do lasu, oglądali drzewa. Dalej nic. Wtedy powiedział - dotknijcie drzewo dłonią, poczujcie korę pod palcami. I dotknąłem! Poczułem chropowatą korę sosny i wtedy ujrzałem ją przed sobą. Spojrzałem w górę i zobaczyłem koronę kołyszącą się na lekkim wietrze, dookoła były inne drzewa. Pomyślałem że skoro podziałało z drzewem to może z łąką też – cofnąłem się i dotknąłem trawę dłońmi – zobaczyłem ją, łąkę a nawet motylki

Jestem b. sprawny manualnie, złota rączka itp., więc u mnie działają dłonie. U kogoś innego może działać w ten sposób słuch, węch, temperatura, kinestezja (np. taniec). Naprawdę warto spróbować – sam byłem zdumiony bogactwem detali jakie dostrzegłem w trakcie tamtej wizualizacji, a im bogatsza wizualizacja wymarzonego celu tym większa szansa jego osiągnięcia.

Oprócz wizualizacji trzeba mieć oczy otwarte i reagować natychmiast na impulsy zrobienia czegoś które przydarzają się nam w ciągu dnia – zadzwonić do kogoś, spotkać się z kimś, kupić los, wysłać zgłoszenie do konkursu – i w nocy – zapisać natychmiast po przebudzeniu pomysł który nam się przyśnił i od razu to zrobić.

Warto dzielić dzień np. na kwadranse i każdą rzecz do zrobienia albo robić od razu, albo jak potrwa dłużej niż kwadrans podzielić na kilka mniejszych elementów – duże sprawy nas onieśmielają, łatwiej nam się zmobilizować do zrobienia czegoś małego – a jak zaczniesz to potem idzie już siłą rozpędu. Zamiast pozycji na liście rzeczy do zrobienia: – pomalować pokój napisz: – przebrać się i przygotować sprzęt do malowania, zakryć podłogę i meble folią, umyć sufit, umyć ściany, pomieszać farbę i nalać do korytka, pomalować sufit wałkiem, pomalować narożniki pędzlem, pomalować drugi raz sufit wałkiem, itd …

Już wizualizując proces malowania pokoju i pisząc taki plan możesz zorientować się że np. nie masz kija do wałka i musisz go kupić – oszczędza ci to czasu i nerwów straconych gdybyś odkrył to w trakcie malowania.

W trakcie realizacji marzeń zdarza się że doznajemy niepowodzeń. W praktyce jest to gwarantowane. Jednak są to nauki konieczne dla nas abyśmy stali się ludźmi którzy są kompatybilni z rzeczami które wymarzyliśmy. Koniecznie trzeba przeanalizować niepowodzenie, wyciągnąć z niego nauczkę i zdecydować co się zrobi „następną razą”.

W zasadzie za każdym razem kiedy coś zrobisz, osiągniesz, zadaj sobie dwa pytania:- „Co zrobiłem dobrze?”- „Co zrobiłbym inaczej?”

Nie pytaj się co zrobiłeś źle, bo w przyszłości jak sytuacja się powtórzy zrobisz to samo.

Trenowałem kiedyś ruchy Tai-Chi w świadomym śnieniu… W „Tybetańskiej Jodze snu” wyczytałem że medytowanie w świadomym śnieniu jest dziesięciokrotnie skuteczniejsze niż na jawie. Podejrzewam, że wizualizacja celu w trakcie świadomego śnienia pozwala na wybicie dziury w suficie (mam na myśli wyuczony pułap tak jak w eksperymencie z pchłami w szklance przykrytej szybką – po pewnym czasie skaczą tak by nie uderzać o „sufit” i nawet jeśli się szybkę zdejmie nie skaczą wyżej – stąd pochodzi pojęcie „szklanego sufitu”.

Poziom sukcesu człowieka zależy od pułapu na którym ma ustawiony szklany sufit. Dostaniesz od życia tyle ile spodziewasz się, oczekujesz. Oczekiwania powodują nastawienie, nastawienie filtruje otoczenie w taki sposób że dostrzegamy tylko to co współgra z nastawieniem (dla młotka wszystkie problemy wyglądają jak gwoździe).

Jeżeli nastawisz się na sukces (czyli będziesz go oczekiwać, spodziewać się), będziesz dostrzegać wokół siebie ścieżki które do niego prowadzą – musisz jedynie nimi podążać i odnajdziesz sukces.

Jeśli nastawisz się na przegraną (czyli będziesz jej oczekiwać, spodziewać się), będziesz dostrzegać wokół siebie ścieżki które do niej prowadzą – zniechęcony nie zrobisz nic – a to jest najpewniejsza ścieżka do przegranej.

1 komentarz: