wtorek, 1 listopada 2011

Kop w tyłek

Dzisiaj dostałem od brata OPR że nie wpisuję nic na blogu mimo że się zobowiązałem.

Jak już napisałem, pochłania mnie Ogame - stwierdziłem więc że mogę codziennie opisywać moje postępy (i cofki) w tej grze.

Na początek opiszę tę grę tym którzy o niej nic nie wiedzą.

Ogame to tzw. Massive Multiplayer Online Strategic Game (MMOSG) czyli internetowa gra strategiczna w której bierze udział bardzo dużo graczy. Żeby w nią grać wystarczy mieć komputer z dostępem do internetu - grę obsługuje się za pomocą przeglądarki internetowej za pomocą której loguje się na stronie startowej www.ogame.pl - strategia biegnie w czasie rzeczywistym gdzieś na serwerze a ty możesz za pośrednictwem przeglądarki internetowej wydawać polecenia.

W grze wcielasz się w rolę władcy gwiezdnego imperium. Do wyboru jest w tej chwili 78 wszechświatów, w każdym jest 9 galaktyk, w każdej galaktyce 450 układów a w każdym układzie do 15 planet. Zaczynasz bardzo skromnie - na planecie matce z pewną ilością surowców i możesz zacząć budować (dosłownie) swoje imperium - stawiasz kopalnie i zasilające je elektrownie, budujesz magazyny na surowce, laboratoria w których badasz nowe technologie i stocznie w których budujesz statki kosmiczne. Wszystkie czynności trwają jakiś czas - od minut do wielu dni. Jeżeli chcesz coś w tej grze osiągnąć przygotuj się do wielu miesięcy grania. Pięć lat temu, po roku gry skończyłem ją jako dość potężny władca z wieloma planetami, czterema księżycami połączonymi gwiezdnymi wrotami które pozwalają przelecieć w sekundę nawet do innej galaktyki.

Teraz masochistycznie wystartowałem w uniwersum 1, czyli tym od którego gra zaczęła się 8 lat temu. Początkujący gracz w porównaniu do najlepszego jest w nim podobny do roztocza pod paznokciem słonia. Podczas gdy ty zaczynasz latać paroma myśliwcami on może wysłać setkę gwiazd śmierci. W założeniu sytuacja taka miała bardzo zaabsorbować moją uwagę. Mission accomplished.

Dzisiaj kiedy poszedłem na cmentarz wysłałem moją flotę w przestrzeń żeby nie czekała jak na patelni aż ktoś ją zniszczy. Niestety wybrałem sposób wysyłki który jest do namierzenia za pomocą tzw. falangi - stacji namiernikowej na księżycu - która może namierzyć taką flotę i pomóc w dokładnym ustawieniu ataku tak abyś nie miał czasu uciec tą flotą po wylądowaniu. Wróciłem 17 minut przed wylądowaniem floty - sekundę po nim dolatywał atak wysłany przez innego gracza więc nie miałem już czasu na ponowne wysłanie jej gdzie indziej. Na szczęście miałem jeszcze inne statki na planecie i mogłem odlecieć nimi z surowcami więc nie straciłem wszystkich statków. Flotę zniszczyło 1000 pancerników, co można przyrównać do zabicia muchy packą - nie masz szans o ile nie unikniesz ciosu a tego ciosu uniknąć się nie dało.

To już chyba piąte złomowanie, rekordowe na razie co do rozmiaru - szczątków po mojej flocie było tyle że miałem 17% szansy na powstanie z nich księżyca (maksymalnie można mieć 20% szansy). Niestety nie powstał. Gdybym wysłał flotę z księżyca falanga nie mogłaby jej namierzyć czyli jego zdobycie jest dla mnie dość ważne.

Wkurzyłem się na tego gracza ale że uczestniczę w eksperymencie pozytywnego myślenia stwierdziłem że daje mi to świetną motywację żeby mu pokazać gdzie raki zimują. Ten gracz ma prawie 18 razy więcej punktów ode mnie - jeśli będę podwajał swoje punkty co miesiąc to po pięciu miesiącach go przegonię. W chwili obecnej podwajam punkty co dwa tygodnie więc jeśli utrzymam tempo mam szansę go przegonić za 2,5 miesiąca.

W chwili obecnej mam 65.860 pkt - moim pierwszym celem pośrednim jest mieć 131.720 lub więcej punktów za dwa tygodnie, czyli 15 listopada.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz