Idąc przez życie obserwuję uważnie swoje emocje i wyłapuję sytuacje kiedy czuję że coś jest nie tak. Zamiast jednak koncentrować się na tym co takiego jest nie tak, zadaję sobie pytanie:
"Czego chcę?"
Nieracjonalna taktyka, prawda? A jednak najlepsza, bo natychmiast naprowadza na właściwą ścieżkę.
Wyobraź sobie że idziesz ścieżką przez błotniste pole. Póki idziesz suchą i twardą ścieżką wszystko jest ok. Jeżeli się jednak zagapisz i z niej zejdziesz, trafiasz w błoto i chaszcze - już nie tak fajnie. Większość ludzi w takiej sytuacji koncentruje swoją uwagę na błocie i chaszczach - jakie to brudne i czepliwe, fuj! Patrzą dookoła i co widzą? Jeszcze więcej błota i chaszczy!
Jeśli jednak skoncentrujesz się na tym że chcesz iść suchą, wygodną ścieżką, twój wzrok skieruje się gdzie? W stronę ścieżki - i natychmiast dostrzeżesz jakie kroki musisz przedsięwziąć żeby z powrotem na nią trafić. Tada!
Twoje odczucia są wskaźnikiem czy jesteś na swojej ścieżce czy z niej zboczyłeś w błoto i chaszcze.
Wykorzystaj je i działaj natychmiast, póki ścieżka jest wciąż w polu widzenia i łatwo na nią wrócić!
Ktoś kto wiele razy chodził ścieżkami po błotnistych polach zada nieuniknione pytanie: "No dobrze, a co jeśli idąc ścieżką stanę przed błotnistym bajorem w którym ścieżka niknie i wyłania się gdzieś dalej? Jeśli pójdę przez bajoro zmoczę się i ubłocę. Jeśli pójdę jego brzegami dalej się ubłocę i będę się musiał przedzierać przez chaszcze."
Oczywiście sporo ludzi, idąc pierwszy raz spróbuje jednego z tych dwóch sposobów i się ubłoci. Mówi się trudno i idzie się dalej.
Jednorazowe takie zdarzenie jest jeszcze do zniesienia - w końcu trafiamy z powrotem na suchą ścieżkę. Jednak kiedy to się powtarza, warto zawczasu się przygotować. Jak? Np. zakładając kalosze i podpierając się w drodze kijem. Nawet jeśli środek kałuży jest za głęboki przejdziesz bokiem bez problemu znajdując dzięki kijowi drogę wystarczająco płytką dla twoich kaloszy i podparcie w śliskich miejscach, a i chaszcze posmakują kija jeśli staną ci na drodze ;)
I kolejne bajora nie zepsują ci już humoru bo wiesz jak je przebyć.
Tak więc powtarzające się przykrości warto przeanalizować i znaleźć strategię ich rozwiązywania bez narażania się ponownie na przykrość.
Takie strategie warto sobie zapisywać i trzymać pod ręką, żebyś za każdym razem kiedy staniesz przed podobną sytuacją, wiedział dokładnie co trzeba zrobić żeby z niej wybrnąć najmniejszym możliwym kosztem.
Dlaczego zapisywać i gromadzić?
Dlatego że na swojej ścieżce będziesz napotykał wiele najróżniejszych przeszkód i czasem może ci się wydawać że pamiętasz jak sobie z nimi poradzić, ale jednak możesz zapomnieć jakiś istotny szczegół i np. nie używając kija wywrócić się i skąpać w bajorze.
Dlatego że jeśli masz je zapisane nie musisz wciąż rozmyślać "a co będzie jak napotkam na bajoro" bo rozmyślania "przesłaniają" ci drogę, zagapiasz się, i znowu schodzisz ze ścieżki i trafiasz w błoto :P
Mając instrukcję przy sobie możesz być spokojny że nie zapomnisz o takich szczegółach. Spokój umysłu pozwala ci bez wysiłku rozglądać się wokół i zauważać kolejne przeszkody zanim jeszcze do nich dojdziesz - a więc możesz nawet omijać je bez potrzeby radzenia sobie z nimi.
Życzę notatnika pełnego strategii i słonecznej wędrówki ścieżkami obdarzonymi sercem :)