niedziela, 28 listopada 2010

Nadzór nad kształtowaniem nawyku

Przedwczoraj nie wykonywałem rytuału - a robię go codziennie 21 powtórzeń. Nie jest to koniec świata, przeanalizowałem sytuację, skorygowałem kurs i znowu regularnie ćwiczę.

Co się stało? Nie chciało mi się rano wstawać więc sobie mówiłem "zrobię to po południu". A po południu niewygodnie, jak się zje to wygibasy przewracają w żołądku, człowiek zmęczony i mu się nie chce, itp. itd. W efekcie musiałem się siłą woli przymuszać do ćwiczeń przed samym snem.

Zdecydowałem że, nie ważne co, będę wykonywać ćwiczenia zaraz po wstaniu z łóżka, przed pójściem do pracy a w weekend przed śniadaniem. Ma to dodatkowy plus bo jak idę do pracy jest mi ciepło i nie odczuwam chłodu (wczoraj spadł pierwszy śnieg w tym roku) :)

Jeżeli chodzi o kurację octową, również miała w tym samym czasie wahnięcie i przegapiłem kilka szklaneczek soku z octem, ale nie było dnia w którym bym chociaż jednej nie wypił. Wystarczyło skierowanie uwagi i już nie żadnej przegapiam. Kamienie mi nie przeszkadzają - od czasu kiedy zacząłem pić ocet tylko raz czułem lekki ucisk w okolicy woreczka żółciowego. Żadnej kolki, bólu, nic. Załatwię wizytę kontrolną i sprawdzę co się dzieje z kamieniem. Kto wie, może się zmniejszył - a jeżeli nie to i tak uważam sytuację za dobrą.

sobota, 6 listopada 2010

Życie świadome celu

Duże wrażenie zrobiła na mnie przemowa Ricka Warrena na TED Talks o życiu celowym. Rick Warren to autor superbestsellera "Życie świadome celu".

Konkretnie chodzi mi o zestawienie dwóch idei - po pierwsze jakości życia nie mierzy się materialnymi osiągnięciami tylko twoim wpływem na innych ludzi - jeżeli wywarłeś pozytywny wpływ na życie innych, twoje życie było dobre. Po drugie, człowiek przychodzi na ten świat z pewnymi talentami, dziedzinami w których ma wrodzone zdolności. Ostatecznie - miarą jego spełnienia w życiu jest to, w jakim stopniu używa swoich talentów by pozytywnie wpłynąć na życie innych ludzi.

Oto pytanie - jakie są moje wrodzone zdolności, talenty z jakimi przyszedłem na ten świat - i co z nimi robię by pozytywnie wpłynąć na życie innych ludzi, by zmienić ten świat na odrobinę lepszy?

piątek, 5 listopada 2010

Elena Filatowa

Na stronie Ukrainki Eleny Filatowej trafiłem na świetne opisy Czernobyla, walk o Kijów i pozostałości po nich oraz kilka których jeszcze nie przeczytałem ale najprawdopodobniej także pochłonę. Po prostu niesamowite, czadowe wyprawy w nieznany świat. Opis Czernobyla został nawet przetłumaczony na język polski.

Nie zdobyłem się jeszcze na przeczytanie wspomnień z łagrów...

Tak więc to mi zjadło złotą godzinę, ale nie żałuję - polecam :)

wtorek, 2 listopada 2010

Transerfing Rzeczywistości

Surfując po sieci natrafiłem na entuzjastyczne opinie o cyklu książek "Transerfing rzeczywistości" które napisał Vadim Zeland (książki, nie opinie :P ). Po przeczytaniu kilku fragmentów stwierdziłem że muszę je mieć.

To co przeczytałem o wykorzystujących ludzi konstruktach energetyczno-informacyjnych świetnie uzupełnia mój, wyniesiony z książek Pirsiga obraz świata jako piramidy gdzie kolejne poziomy stanowią agregacje prostszych elementów z niższych poziomów. Ten statyczny do tej pory obraz nagle ożył w moim umyśle dzięki tym nowym ideom Zelanda i dlatego zamówiłem już pierwsze cztery tomy. Nie mogę się już doczekać aż je przeczytam, a na razie studiuję oficjalną polską stronę transerfingu.

Dzisiaj rano wykonałem 11 powtórzeń rytuałów - za 5 dni dojdę do docelowych 21 powtórzeń. Nie tryskam energią, ale wcześniejsze znużenie minęło.

Mój ocet jabłkowy jest na wykończeniu - zacząłem z połową butelki 0,5L jaką znalazłem w domu - kupiłem dziś za 8zł butelkę 0,75L więc mam spokój na najbliższy miesiąc z hakiem. Gorzej z sokiem - wypatruję promocji - kupiłem za 7zł paczkę z trzema litrowymi sokami Tymbarku - wychodzi 2,33 za litr. Trzy litrowe soki wystarczą mi na 4 dni, więc wychodzi 1,75 na dzień, czyli ponad 50zł na miesiąc. W razie czego mogę rozcieńczać wodą albo po prostu pić z wodą - ocet jabłkowy jest dla mnie ok. w smaku.

poniedziałek, 1 listopada 2010

"Eye of Revelation" - Peter Kelder, część 1

Dawno temu przekonałem się, że najszybszym sposobem nauki jest własne działanie, w myśl powiedzenia:
Usłyszysz - zapomnisz,
Opowiesz - zapamiętasz,
Zrobisz - zrozumiesz.
Dlatego opiszę tutaj sukcesywnie, własnymi słowami książkę Petera Keldera "Eye of Revelation":

Kelder przypadkowo spotyka pułkownika Bradforda (nieprawdziwe nazwisko), starego dżentelmena mającego ponad 65 lat, łysego, chudego, zgarbionego, poszarzałego, ciężko opierającego się na lasce i kulejącego podczas chodzenia. Bradford, emerytowany oficer, służył w służbach dyplomatycznych Korony Brytyjskiej i zwiedził prawie wszystkie zakątki globu. Kelder z zainteresowaniem słucha opowieści o jego przygodach, szybko się zaprzyjaźniają i spędzają wiele wieczorów na dyskusjach. Przy jednej z takich okazji Kelder wyczuwa że Bradford chciałby mu coś powiedzieć i z trudem wydobywa z niego opowieść o tym że, stacjonując kiedyś w Indiach słyszał opowieści że grupa tybetańskich Lamów odkryła "Źródło Młodości" - starzy ludzie w tajemniczy sposób odzyskiwali zdrowie, siłę, wigor i jurność wkrótce po przybyciu do tajemniczego klasztoru lamów. Stary Bradford pragnie odnaleźć ten klasztor i odzyskać zdrowie i siły. Kelder wierzy w istnienie tego klasztoru, ale ostatecznie nie jedzie z pułkownikiem.

Po czterech latach Bradford wraca do Stanów. Kiedy spotyka się z Kelderem, ten go początkowo nie poznaje - stoi przed nim wysoki, wyprostowany mężczyzna w kwiecie wieku, o różowej karnacji, bez śladu siwizny w odrosłych włosach. Pułkownik opowiada rozemocjonowanemu Kelderowi jak odnalazł klasztor i odzyskał zdrowie i młodość stosując pięć ćwiczeń fizycznych nazywanych przez lamów rytuałami.

W ciele człowieka jest siedem czakr, wirów energii które u zdrowego człowieka wirują z wielką prędkością, a ich spowolnienie równoznaczne jest ze starością. Pierwszy z nich mieści się w czole, drugi z tyłu głowy, trzeci u podstawy gardła, czwarty po prawej stronie ciała nad linią pasa, piąty w centrum płciowym, szósty i siódmy w kolanach. Te wirujące centra aktywności u zdrowego człowieka wychodzą poza obręb fizycznego ciała, ale u starego, słabego, schorowanego człowieka z ledwością sięgają powierzchni ciała, poza centrami w kolanach. Najszybszym sposobem odzyskania zdrowia, młodości i żywotności jest ponowne wprawienie ich wszystkich w szybki ruch wirowy o tej samej prędkości. Temu właśnie służy pięć rytuałów które nie są wcale ćwiczeniami fizycznymi a praktykami duchowymi.

Dalej następuje opis kolejnych rytuałów który podam w późniejszym wpisie :)

Eye of Revelation

Przeczytałem rano książkę Keldera - ach, ten entuzjazm sprzed 70 lat :)

Jak z większością naturalnych metod uzdrawiania na efekty czeka się miesiącami. Z oceną skuteczności poczekam na własne efekty, ale jeżeli choć 1/10 tego co napisano na ten temat się sprawdzi to warto się trochę spocić. Tak, zaskakujące bo ćwiczenia nie wymagają wielkiego wysiłku a jednak się solidnie napocę i nadyszę. Komentarz co do poziomu mojej sprawności fizycznej :/

Jutro:

5 Rytuałów: 9 powtórzeń
Złota Godzina: przeczytam Keldera jeszcze raz - tym razem robiąc notatki.
Plan dnia: czystki w moim pokoju